poniedziałek, 8 maja 2017

Rozdział 27

     Obudziłam się z potwornym bólem głowy. Nawet nie starałam się otwierać oczu, wiedząc że dostarczę sobie za dużo bodźców. Leżał nieruchomo, starając się przyzwyczaić do bólu i poczekać, aż zacznie mijać. Lecz nic z tego! Nagle do pokoju, w którym leżałam trzasnęły głośno drzwi. Jęknęłam przeciągle, czując w głowie mocniejsze pulsowanie. Nie pamietam, co się stało. Nawet nie wiem, gdzie jestem! Czy naprawdę zawsze muszę się wplątywać w jakieś kłopoty? 
- Caroline? - poczułam ciepłą dłoń na swoim policzku. Syknęłam cicho. Niech nikt mnie nie dotyka! to boli... Niech siedzą cicho... - Care? 
- Ci... - wyszeptałam, bo to było jedyne, na co mnie stać. Uchyliłam lekko powieki i zobaczyłam, że w pokoju panuje mrok. Rozejrzałam się za właścicielką ręki i zobaczyłam pochylającą się nade mną Elenę. Posłałam jej smutny uśmiech, bo nadal wszystko mnie strasznie boli. - Co się stało? 
- Ktoś wjechał w auto Klausa, gdy ty w nim siedziałaś. Strasznie zostałaś poraniona, dopiero Esther cię poskładała w całość. Nie byłaś przytomna przez trzy dni - wspomnienia zaczęły powoli wracać. Mój krzyk, gdy zauważyłam zbliżające się z dużą prędkością auto i ryk jakiegoś dzikiego zwierzęcia oraz Klausa, który był na mnie wściekły... 
- Co było za zwierzę na miejscu? Ryczało... - szepnęłam, próbując się unieść do pozycji siedzącej. Jednak upadłam z jękiem z powrotem na plecy. Elena złapała mnie za dłoń. 
- To Klaus. Przemienił się, aby odgonić menadę, którą podobno wyczuł w pobliżu. Od tamtej pory pokazała się tylko raz i rozmawiał tylko z Elijah. Jest wściekły na siebie i ciebie, ale na ciebie to nie wiem, za co. Nic nie zrobiłaś - powiedziała moja najlepsza przyjaciółka. Posłałam jej delikatny uśmiech. 
- Ma prawo być na mnie zły. Ja też jestem na niego wściekła, ale teraz nie mam na to siły... Czemu jeszcze nie wrócił? - zapytałam się jej. Szatynka rzuciła mi krótkie spojrzenie, po czym spuściła wzrok na swoje dłonie. Westchnęła cicho.
- Rebekha mówiła, że on zaczął swoją własną wojnę z menadą, nie czekając na pomoc - mruknęła, a ja przewróciłam oczami. Czego innego można było się po nim spodziewać? Klaus jak zwykle był porywczy i nie zastanawiał się nad konsekwencjami. Nie obchodziło go, co może spowodować tym, że sam poszedł z nią walczyć. - Przykro mi, Caroline, ale nikt nie wie, kiedy on wróci i czy w ogóle wróci do Mystic Falls.
- Z jednej strony mu się nie dziwię. Cały czas coś złego dzieje się w tym mieście odkąd on tutaj przyjechał...
- Caroline! On uratował ci życie! - zbeształa mnie, ale nie zwróciłam na to uwagi. Ważniejsza była osoba, która stanęła w drzwiach w momencie, kiedy ja się wypowiadałam.
- Niklaus... - szepnęłam cicho, a Elena szybko odwróciła się w stronę wejścia. Przełknęła ślinę i wstała z łóżka, aby jak najszybciej opuścić sypialnię. Klaus zbliżył się powoli do łóżka, cały czas utrzymując ze mną kontakt wzrokowy. Niestety muszę przyznać, że zaczęłam się o niego martwić. Jednak złość także bardzo szybko powróciła. Zmrużyłam oczy i obserowałam go, jak siadał na krześle obok łóżka.
- Tak, wyjadę od razu po załatwieniu sprawy z menadą. Jeśli tak bardzo mnie nienawidzisz - powiedział cicho, ale słyszałam doskonale każde jego słowo. Mówił wyraźnie i powoli, abym dobrze zrozumiała treść i obietnicę, którą mi składał. W odpowiedzi machnęłam na niego ręką. - Słucham cię?
- Zrobisz tak, jak uważasz za słuszne - ból głowy znów zaczął powracać. Jęknęłam, zamykając oczy. Mężczyzna odsunął delikatnym ruchem dłoni włosy w mojej twarzy.
- Jak się czujesz? - mruknął, a ja poczułam uginające się łóżko obok mnie. Widocznie musiał się położyć na wolnej stronie.
- Okropnie - sapnęłam. Czułam, że znowu zatracam się w pustce; że znowu tracę przytomność, ale walczyłam z tym dzielnie. Moment ten wydawał mi się wiecznością, ale gdy otworzyłam oczy, zdałam sobie sprawę, ze to była raptem chwila przeogromnego bólu głowy. - Jak długo będzie mnie tak wszystko boleć?
- Nie mamy pojęcia. Ten wypadek był naprawdę poważny i mam wrażenie, że menada w nim uczestniczyła. Jednak nie jestem tego w żaden sposób potwierdzić - odpowiedział cicho. - Powinnaś odpocząć. Jestem w stanie zrozumieć, że wszystko cię boli i nie masz chęci na nic.
- Ale chciałabym się najpierw wykąpać - zaczęłam marudzić, bo w jakimś stopniu chciałam go poddenerwować. Lecz nic takiego się nie stało. Uśmiechnął się przebiegle i w wampirzym tempie znalazłam się w łazience i zostałam posadzona na szafce. Klaus odwrócił się tyłem i zaczął nalewać wody do wanny. Dolał także do niej jakiś pięknie pachnących olejków, których zapach rozszedł się po całej łazience. Przymknęłam oczy, rozkoszując się nim.
     Jednak był to błąd. Nawet nie wiem, kiedy Klaus rozebrał się sam i podszedł do mnie. Gdy poczułam jego dłonie na sobie, otworzyłam oczy i zamarłam. Stał przede mną nagi i zaczynał zdejmować ze mnie bluzkę, która pełniła rolę piżamy.
- Co ty robisz? - zapytałam się zszokowana, ulegając jego dłoniom.
- Widziałaś mnie już nagiego, ja ciebie też. Jesteś za słaba, aby sama się wykąpać, więc ci w tym pomogę - powiedział, nie przerywając rozbierania mnie. Pomógł mi wstać i rzeczywiście miał rację. Nie byłam w stanie sama chwili ustać, bez pomocy drugiej osoby, a co dopiero mówić o samodzielnej kąpieli. Położyłam dłonie na jego ramionach i pozwoliłam, aby zdjął ze mnie krótkie szorty. - Trzymaj się mocno.
- Chyba nie zamierzasz... - chciałam zaprotestować i powiedzieć, że sama dam radę wejść do wanny, ale mnie zaniósł. Wbiłam palce w jego barki, jakby bojąc się, że spadnę. Ach, te ludzkie odruchy. Klaus nie byłby w stanie mnie upuścić, jeśli nie chciał. - Dziękuję.
- Nie ma za co - mruknął, zajmując miejsce w wannie obok mnie. Cały czaj obejmował moje ciało jedną ręką, a mi w żadnym stopniu to nie przeszkadzało.

♥ ♠ ♦ ♣

     Bonnie stała i składała starannie swoje ubrania, dzieląc je od razu na większe i mniejsze rzeczy. Chciała mieć wszystko ładnie poukładane w walizce, aby w domu się z tym nie męczyć. Nie zauważyła, jak Kol stanął  drzwiach i zaczął ją obserwować. Oparł się o framugę i skrzyżował ramiona na piersi. 
- Zaraz wyjeżdżamy - w końcu postanowił uświadomić ją, że jest w tym samym pomieszczeniu. Spojrzała się na niego obojętnie i skinęła głową bez słowa, nie przerywając składania ubrań. Zmarszczył brwi, nie rozumiejąc, o co jej chodzi. - Bennett?
- Słucham cię, Mikaelson? - mruknęła w odpowiedzi, a on zacisnął zęby. Podszedł do niej i zamknął szybko jej walizkę, zrzucając ją na podłogę. - Co ty robisz?!
- Zwracam na siebie uwagę - syknął, łapiąc ją za ramię. Próbowała się wyrwać, ale zacisnął swoje palce na skórze mulatki. Przyciągnął ją do siebie i pocałował. Sam nie wiedział czemu to zrobił. Po prostu odczuł taką potrzebę, a on zawsze bierze to, co chce.

4 komentarze:

  1. Naprawdę dobrze piszesz, bardzo przyjemnie się czyta. Pozdrawiam serdecznie, Dango.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie rozdział,, tylko szkoda, że ja tak późno tutaj zajrzałam
    Twoje opowiadanie jest fantastyczna, a czyta się lekko i przyjemnie.
    Widać, że wszystko jest dopracowane do perfekcji.
    Tak dobrze opisujesz sytuację Klausa i Caroline.
    Rozdział cudowny i czekam na kolejne
    Pozdrawiam

    Mrs. Devil <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dobry rozdział👍🏻. Teraz muszę czekać na kolejny, a zakończyłaś w takim ciekawym momencie (pocałunek Kol'a i Bonnie) 😕

    OdpowiedzUsuń
  4. The first sports betting promos and rewards - JetBlue
    Betting promos and rewards · Wynn Resorts 원주 출장샵 has launched its 평택 출장안마 $2.7 billion sports betting app. 광주광역 출장샵 · Caesars 세종특별자치 출장마사지 Sportsbook and WynnBET Sportsbook 전주 출장샵

    OdpowiedzUsuń