sobota, 11 lipca 2015

Rozdział 13

Wolałbym żyć krótko, ale w chwale, niż w mroku przez wieki.  
Aleksander Wielki (Macedoński)


 - Klaus... - i co ja mam mu odpowiedzieć? Do tego dochodzi jego błagające spojrzenie, takiego kota, który bardzo prosi. Przygryzłam jedną wargę, co zwróciło jego uwagę. - Chyba sam dobrze wiesz, dlaczego tu z tobą przyjechałam. 
- Wiem i dlatego będę musiał podziękować swojemu rodzeństwu, że cię tu ze mną wysłali - mruknął i złapał moją twarz w dłonie. Spojrzałam się jeszcze raz na niego, zanim nasze usta połączyły się w namiętnym pocałunku. Niby brutalny, ale jest coś w nim słodkiego. Jest taki sam jak Klaus, trochę delikatny i spokojny, ale w większości przypadków porywczy. 



♥ ♠ ♦ ♣


     Bonnie rzuciła mu mordercze spojrzenie. No kto by się spodziewał, że będzie musiała dziękować pierwotnemu wampirowi za uratowanie jej życia? No kto? I to jest jeszcze Kol, który za życiowy cel wziął sobie unicestwienie wszystkich czarownic? 
- Dziękuję - mruknęła i znów swoje spojrzenie wbiła w dłonie. Usłyszała cichy śmiech, który automatycznie ją zdenerwował. 
- Nie ma za co, wiedźmo. Tylko powiedz mi, kto cię tak załatwił? - zapytał się wampir, kładąc się koło niej na łóżku. Podparł głowę na dłoni tak, aby widzieć mulatkę. 
- Gdybym wiedziała, to bym powiedziała - warknęła, widząc kątem oka, jak szatyn wywraca oczami.
- W to nie wątpię, ale myślę, że masz pewne podejrzenia - wymruczał, gładząc jej ramię dłonią. Odsunęła się od niego gwałtownie. 
- Nie dotykaj mnie! - syknęła, wywołując u niego tylko lekki uśmiech. Nagle została przyciśnięta do materaca, a on się nad nią pochylał. 
- A kto mi zabroni, Bennett? 
- Radzę ci ze mnie zejść - warknęła, ale widząc, jak się roześmiał, sama się uśmiechnęła niewinnie. Nagle wampir znalazł się znów obok niej, trzymając się za głowę i jęcząc. Tak, magia pozwala wygrać w każdej sytuacji. - Wyjdź.
- Pieprzona wiedźma - warknął, ale posłusznie się ulotnił z pokoju. Po chwili wszedł Damon z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Czym tak wkurzyłaś naszego kochanego wampirka? - zapytał się i usiadł obok niej. Westchnęła ciężko i nic nie odpowiedziała. 


♥ ♠ ♦ ♣


     Białowłosa kobieta usiadła na kamieniu pośrodku lasu. Zaczęła cicho śpiewać w jakimś zapomnianym języku. Podeszła do niej ogromna puma, która zaczęła się łasić do jej nóg. Pogłaskała ją pomiędzy uszami, nie przestając śpiewać. 
- Leon, czas zacząć łowy - powiedziała po chwili, kończąc swoją pieśń. Wstała i poprawiła skórę z jelenia, którą się okrywała. Zaczęła biec w głąb lasu, a puma o imieniu Leon zaczęła ją gonić. 



♥ ♠ ♦ ♣


- Klaus... Mam złe przeczucia - mruknęłam, patrząc się na gwiazdy przez okno. Podszedł do mnie i chciał mnie objąć, ale w ostatniej chwili się odsunęłam. Nie pozwolę mu się dotknąć, po tym jak oddałam pocałunek. W jego towarzystwie przestałam sobie ufać. Nie wiem, co się ze mną dzieję, ale nie jestem z tego powodu zbytnio uradowana. Kto o czymś takim słyszał? 
- Z czym związane? - zapytał się i jak na złość się do mnie przybliżył .Przełknęłam ślinę i posłałam mu wymuszony uśmiech. 
- Coś się dzieję w Mystic Falls. Ktoś już raz próbował zabić Alarica i wszyscy byli pewni, że to ty. Jednak sam się teraz zarzekasz, że jesteś niewinny. A jeśli ten ktoś znowu komuś coś zrobił? - czułam zdradzieckie łzy w oczach, ale na pewno nie będę przy nim płakać. 
- Chcesz wrócić do domu? - mruknął z ledwo wyczuwalnym niezadowoleniem w głosie. 
- Jeśli byśmy mogli - spuściłam wzrok na swoje dłonie. Szkoda mi, że nie mogę zobaczyć innych europejskich miast, ale cóż. Dla mnie przyjaciele są najważniejsi. Bez nich moje życie nie miałoby sensu. 
- Załatwię nam samolot na jutro - westchnął i wybrał do kogoś numer. Zaczął rozmawiać po włosku i po chwili na kogoś warknął. Położyłam mu dłoń na ramieniu, widząc, jaki jest zdenerwowany. Dlaczego to zrobiłam? Sama nie wiem, po prostu potrzebuję jego dotyku. To głupie, ale pewnie jak zobaczę Tylera, to już nie będę myślała o Klausie. Przynajmniej mam taką nikłą nadzieję. Odłożył telefon na stoli, wyrywając się z mojego lekkiego uścisku. - Bądź gotowa na szesnastą jutro. 
- Klaus, o co ci chodzi? - zapytałam się. Jeszcze nigdy mnie nie traktował tak obojętnie jak teraz. Spojrzał się na mnie, widocznie nie rozumiejąc mojego pytania. 
- Nie rozumiem, co masz na myśli - powiedział spokojnie, stojąc ode mnie ze dwa metry. Może mam jakieś urojenia? Przecież sama mu mówiłam, żeby się do mnie nie zbliżał, a teraz gdy on mnie posłuchał, mam problem. Idiotka, idiotka, idiotka. Zachowuję się jak jakaś pusta lalka. 
- Dlaczego... Dlaczego jesteś dla mnie teraz taki... - machnęłam ręką w jego stronę. Uniósł jedną brew, doskonale wiedząc, o co mi chodzi. Jednak nie zamierzał mi pomagać. - Taki oschły dla mnie?
- A jaki mam być? - warknął, przybliżając się w wampirzym tempie do mnie. - Jak próbuję cię dotknąć odsuwasz się ode mnie. Jak ja się odsunę masz problem, zdecyduj się, bo na razie zachowujesz się jak małe rozkapryszone dziecko. 
     To był impuls, za który mogę mieć zaraz urwaną głowę. Uderzyłam go w twarz i się odsunęłam. Cholera jasna. Jego kły się wysunęły, a oczy zmieniły barwę na złotą. Złapał moje nadgarstki i gwałtownie wpił się w moje usta. Pisnęłam z bólu, a łzy zaczęły spływać po mojej twarzy. Jedną ręką mnie obejmuje, a drugą zrzucił wszystko, co było u niego na szafce nocnej. Nawet nie zwróciłam uwagi, kiedy się tu przenieśliśmy. 
     Zaczął mnie całować po szyi, zrywając moją bluzkę, która teraz wisi w strępach. Jęknęłam z bólu, czując, jak mnie gryzie, jednak tak, aby sprawić mi  ból, ale nie przegryzając skóry. 
- Klaus, proszę cię... - załkałam, ale on jest teraz jakby w innym świecie. Jak tak dalej pójdzie to on mnie zgwałci, ale co ja się dziwię. Gdybym go nie uderzyła, nie byłoby teraz takiej sytuacji. - Klaus!
- Wziąłbym cię siłą, gdyby choć trochę mi na tobie nie zależało - warknął w moje usta i pocałował mnie ostatni raz, po czym wyszedł z pokoju, a chyba nawet z hotelu. Otarłam ręką łzy i poszłam na siebie, nie mogąc patrzeć na to pomieszczenie. Myślałam, że jest w nim coś dobrego, ale zaczynam się nad tym poważnie zastanawiać. Zależy mu? Dobre sobie.
     Usiadłam z telefonem w ręku i napisałam Elenie, że jutro wracamy. Położyłam się na łóżku w pozycji embrionalnej i łkając, próbowałam zasnąć. Jednak, co tylko trochę się oddalałam w krainę Morfeusza to dopadał mnie jakiś koszmar. 

____________________
Wiem, wczoraj miałam dodać, ale cały dzień nie miałam internetu. Co sądzicie o ich relacjach w najbliższej przyszlości? Bo trochę chyba się teraz zepsuły.... :/

5 komentarzy:

  1. cudowny :) szkoda tylko ze taki krotki wyszedl... pisz szybko nastepny! mam nadzieje ze miedzy nimi jednak do czegos dojdzie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja piernicze, zajebisty! <3 Bardzo mi się podobał i oby tak dalej! Ich relacje mimo że się pokłócili są takie świetne że ja z nich po prostu nie mogę :) Mogłabym to czytać kilkanaście razy ^^ Tylko szkoda że wracają :( Nie mogę się doczekać next^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam!
    Rozdział był... taki jakiś... krejzi? Dużo się w nim działo. Ciekawe co by było gdyby Caroline nie uderzyłaby Klaus'a... może pogadaliby na spokojnie i nawet by coś wyszło, ale czego ja się spodziewałam? Przecież oni razem tworzą mieszankę wybuchową! Uhuhu! Coś się święci pomiędzy Bennet, a Mikaelson'em! To kiedy robisz Kolonnie? Debilniejszej nazwy nie dało się wymyślić? Uwierz, dało się.
    ,,To głupie, ale pewnie jak zobaczę Tylera, to już nie będę myślała o Klausie." Phi! I kogo ty chcesz oszukać bejbe?! Przecież wszyscy wiemy, że kochasz naszą kochaną hybrydę (nawet jeśli o tym jeszcze nie wiesz). Pierwotny wyszedł w tej notce taki... brutalny aczkolwiek słodki. Czyli dokładnie taki jakiego opisała go Forbes.
    ,,- Wziąłbym cię siłą, gdyby choć trochę mi na tobie nie zależało" On cię kocha, Care! Co z tego, że jest niezwykle brutalnym, nieprzewidywalnym, impulsywnym i atrakcyjnym mordercą? Bierz go wampirku! Tak jak koleżanka powyżej, jestem zawiedziona, iż ich wycieczka się jednak nie uda. Mogłoby być nawet ciekawie (i z pewnością nie obyłoby się bez żadnych romansów, znając Ciebie!), ale to Twój blog. Jeszcze doczekam się jakiś momentów pomiędzy nimi!
    Życzę Ci, abyś utopiła się w morzu weny oraz z niecierpliwością oczekuję nn!
    Selene Neomajni

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział , był świetny , chociaż trochę nietypowy.
    Zabijmy Tylera , bo Klaroline w twojej wersji rządzi !!
    Tylko kim jest ta kobieta ??

    No trudno , tego dowiem się w następnym rozdziale ,który jak mam nadzieję pojawi się nie długo :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowy rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na kolejny odcinek :) tym czasem zapraszam do siebie : www.pierwszytaki.blogspot.com
    krotkie opowiadania fantasy :)

    OdpowiedzUsuń