Jak kobieta się uprze to diabła przegada.
William Shakespeare
Obudziłam się w nieznanym sobie pokoju. Musiał mnie gdzieś wywieźć. usiadłam na łóżku, podpierając się rękoma. Rozejrzałam się, ale nic dziwnego nie zauważyłam. Duże, dwuosobowe łóżko, szafa, komoda i dwie szafki nocne. Wszystko wykonane z ciemnego drewna, tak samo panele. Jedynie ściany są pomalowane na kolor kremowy.
Spuściłam nogi na podłogę, ale doskonale wiem, że i tak nigdzie nie pójdę. Jestem za słaba. I jeszcze się wszyscy dziwią, że rozpaczam! Zawsze musiałam przełknąć własne łzy, bo Elena potrzebuje pocieszenia, a ja mam niepisany zakaz pokazywania słabości. A jak ją pokazałam to pojawił się Klaus, który chciał zabić moją mamę. No ludzie! Ja też potrzebowałam jakiegoś wyzwolenia! Nie chcę być ciągle kłębkiem nerwów, bo nawet ja musiałam to kiedyś z siebie wyrzucić. Ale nie. Ja muszę być silna. Ugh, pieprzona hybryda, która musiała to przerwać!
- Klaus! - warknęłam cicho i skrzywiłam się, słysząc swój charkot. Jednak moją uwagę odwróciło wchodzenie po schodach. W sumie to tylko dźwięk wchodzenia po schodach, ale doskonale wiem, kto to.
- Caroline - powiedział znów tym chłodnym tonem. Spojrzałam się na niego wyzywającym wzrokiem. W dłoniach trzyma szklankę z krwią. Napiłabym się jej, ale od niego nic nie wezmę. W sumie to powinnam skończyć swoją żałobę i naprawdę miałam to zrobić, tylko nie przy nim. Jemu zrobię na złość.
- Gdzie jestem? - mruknęłam, patrząc mu prosto w oczy. Nic nie wyrażają, chociaż i tak nauczyłam się odczytywać jego emocje. Wiem, że coś ukrywa przede mną i resztą świata. I ja się dowiem, co. W końcu nazywam się Caroline Forbes, a to coś oznacza.
- U mnie - odpowiedział, podchodząc do mnie powoli. Podniosłam jeszcze wyżej głowę, aby pokazać mu, że się go nie boję. Usiadł koło mnie i podał mi szklankę z krwią. Uniosłam jedną brew, ale nie wzięłam jej od niego. Westchnął wściekły i znów próbował mnie przywrócić do porządku. - Caroline, uważaj...
- Na ciebie? Bo co mi zrobisz? Chciałeś zabić moją mamę i brawo, prawie by ci się udało - wycharczałam. Zauważyłam, jak Klaus przymyka oczy, aby się uspokoić.
- Weź to, bo wepchnę ci krew do gardła siłą - syknął, nie otwierając oczu. Parsknęłam cichym śmiechem. Jakiż on jest śmieszny, myśląc, że się przestraszę jego gróźb.
- Sam sobie ją wepchnij do gardła, morderco - powiedziałam i opadłam na łóżko. Mam na niego wywalone i można nawet gdzieś to zapisać.
- Proszę cię - mruknął. Wow, coś takiego przeszło mu przez gardło? Chyba zacznę bić brawo, bo trzeba nagradzać dobre zachowanie, nieprawdaż?
- Proszę cię - powtórzyłam po nim i się cicho zaśmiałam. Moje dzisiejsze zadanie to doprowadzenie Klausa do białej gorączki. Wtedy mnie zostawi w spokoju. - Kto cię czegoś takiego nauczył? Chciałabym poznać tę osobę.
- Caroline, do cholery! - warknął, zrywając się z miejsca. Rzucił mi mordercze spojrzenie, ale ja nie zwróciłam na to uwagi i zaczęłam sobie nucić jakąś piosenkę, którą kiedyś słyszałam w radio.
Nagle zostałam posadzona na jego kolanach, opierając się plecami o klatkę piersiową Klausa. Jego ręka oplata mnie w talii, przytrzymując mnie przy sobie. Spróbowałam się wyrwać, ale zbyt wiele nie mogę. Jest troszeczkę ode mnie silniejszy. Przegryzł jeden ze swoich nadgarstków i przycisnął mi go do ust. Próbowałam odwrócić głowę, ale mi ją przytrzymał drugą ręką.
- Napijesz się mojej krwi, Caroline, jak nie chciałaś ludzkiej. I nawet nie próbuj się wyrywać, bo źle się to dla ciebie skończy. Możesz już nie wrócić do Mystic Falls - zaczął mruczeć mi do ucha. Jak on może w taki sposób mówić mi o takich rzeczach?! On jest naprawdę nienormalnym, przystojnym, popieprzonym pierwotnym! Ci.... ale nikt nie słyszał tych wszystkich epitetów? To dobrze.
Wbiłam swoje kły w jego żyłę, nie zwracając uwagi na delikatność. Wręcz robiłam wszystko, aby go to bolało, ale co ja mogę? Jestem tylko małą, wampirzą anorektyczką.
- Dobra dziewczynka - mruknął, całując mnie lekko w szyję. Wzdrygnęłam się, bo wspomnienia z wyjazdu dały o sobie znać. Przymknęłam oczy i złapałam dłońmi jego rękę, przyciągając ją jeszcze bliżej siebie. Wbiłam w nią paznokcie, ale nie przyniosło to zamierzonego efektu. Tylko cicho warknął, nie przerywając całowania mojej szyi. - I tak cię nie puszczę.
Chciałam coś powiedzieć, ale nie mogę, bo jego ręka skutecznie to uniemożliwia. Sapnęłam zła, a on nagle przestał. Odsunął się ode mnie kawałek i po chwili po prostu się przytulił. Znieruchomiałam, ale przeszło mi przez myśl, że robi to tylko, abym mu zaufała. Prychnęłam cicho, bo moje usta zostały odsłonięte.
- Klaus - warknęłam, kiedy nagle zostałam przygnieciona do łóżka. Oparł się na łokciach tak, aby jego twarz znajdowała się na wysokości mojej.
- Musisz iść spać, aby twoje ciało wróciło do poprzedniego stanu - powiedział spokojnie, a ja odwróciłam głowę w drugą stronę, aby uniknąć jego czujnego spojrzenia. Usłyszałam, jak cicho się zaśmiał. A jednak ma ludzkie uczucia!
- Nie rozkażesz mi - parsknęłam, wiedząc, że on może to zrobić. Pierwotne wampiry mają taką władzę, że mogą nas hipnotyzować.
- Mogę to zrobić - szepnął do mojego ucha, otulając je swoim oddechem. - Jednak nie zamierzam, bo cię po prostu tu przypilnuję. Zahipnotyzuję cię w ostateczności.
Jak powiedział, tak zrobił. Położył się koło mnie i przyciągnął do siebie. Nie mogę nic innego zrobić, jak tylko się w niego bardziej wtulić i iść spać. Zrobiłam tak i jeszcze zanim odpłynęłam usłyszałam zadowolone mruknięcie.
Chciałam coś powiedzieć, ale nie mogę, bo jego ręka skutecznie to uniemożliwia. Sapnęłam zła, a on nagle przestał. Odsunął się ode mnie kawałek i po chwili po prostu się przytulił. Znieruchomiałam, ale przeszło mi przez myśl, że robi to tylko, abym mu zaufała. Prychnęłam cicho, bo moje usta zostały odsłonięte.
- Klaus - warknęłam, kiedy nagle zostałam przygnieciona do łóżka. Oparł się na łokciach tak, aby jego twarz znajdowała się na wysokości mojej.
- Musisz iść spać, aby twoje ciało wróciło do poprzedniego stanu - powiedział spokojnie, a ja odwróciłam głowę w drugą stronę, aby uniknąć jego czujnego spojrzenia. Usłyszałam, jak cicho się zaśmiał. A jednak ma ludzkie uczucia!
- Nie rozkażesz mi - parsknęłam, wiedząc, że on może to zrobić. Pierwotne wampiry mają taką władzę, że mogą nas hipnotyzować.
- Mogę to zrobić - szepnął do mojego ucha, otulając je swoim oddechem. - Jednak nie zamierzam, bo cię po prostu tu przypilnuję. Zahipnotyzuję cię w ostateczności.
Jak powiedział, tak zrobił. Położył się koło mnie i przyciągnął do siebie. Nie mogę nic innego zrobić, jak tylko się w niego bardziej wtulić i iść spać. Zrobiłam tak i jeszcze zanim odpłynęłam usłyszałam zadowolone mruknięcie.
♥ ♠ ♦ ♣
Mulatka spojrzała się jeszcze raz na sztywnego pierwotnego, który leży na kanapie. Za pomocą magii go tam przeniosła, ale nadal nie daje jej spokoju dziwne zachowanie mężczyzny. Westchnęła cicho i usiadła w fotelu. Przymknęła oczy i odchyliła głowę do tyłu, mając nadzieję, że Kol raczej szybko
się obudzi i wyjdzie w z tego domu.
- Co ty żeś mi zrobiła? - usłyszała nagle i otworzyła oczy. Koło jej miejsca stał wściekły wampir, który jeszcze przed chwilą był nieprzytomny.
- Co ja ci zrobiłam? Nagle się na mnie rzuciłeś i gdybym się nie obroniła, to byś mnie przeleciał - warknęła i wstała. Zauważyła, że on się nad czymś zastanawia.
- Też to czułaś? Takie... ciepło? - zapytał się, wskazując na swoją klatkę piersiową. Uniosła jedną brew i pokiwała powoli głową. Coś dziwnego się dzieje i nawet nie ma pomysłu, co to może być. - Tylko to mnie nakłoniło do tego, aby cię pocałować. Nie myśl, że zrobiłbym to sam z siebie.
- A myślisz, że ja bym oddała pocałunek takiego narcyza? Błagam cię... - prychnęła i ruszyła do kuchni. Wyjęła z lodówki wodę, ignorując obecność pierwotnego, który jest w tym samym pomieszczeniu, co ona. - Mógłbyś wyjść? Chciałabym wziąć prysznic, a ty tutaj jesteś niepotrzebny.
- Idiotka - usłyszała syk i się odwróciła gwałtownie w stronę pierwotnego, który zaczął wychodzić. Wypchnęła go za pomocą magii z domu, przez co prawie się przewrócił. Zamknęła za nim drzwi z trzaskiem także swoimi umiejętnościami. Złapała szklankę i wlała sobie wody. Wypiła ją jednym haustem i odstawiła naczynie do zlewu. Poczuła czyjeś ręce na plecach. Zastygła w bezruchu. - Mnie się nie wyrzuca za pomocą magii z domu, wiedźmo.
__________________________________
I kolejny rozdział, już szesnasty... Wow, ale to szybko mija :P Jak myślicie, co się dzieje z Bonnie i Kolem?
jezu jakie to zaebiste *.* Chociaz Klaus byl tutaj dziwny, ale za to taki bardziej ludzki ;) Mam nadzieje ze 17 rozdzial bd dosc przelomowy i duzo sie zadzieje miedzy tymi 2 parami :) I znowu trzeba czekac ugh :( Zapraszam do siebie na nowy rozdzial: http://anotherstrorycaroline.blogspot.com/2015/07/sezon-2-rozdzia-i-wielkie-zmiany.html
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że Care przekona się do klausa , ale pewnie ten proces trochę potrwa : D <3 Rozdział 16 jest genialny zresztą jak wszystkie twoje rozdziały :* Czekam na next !<3
OdpowiedzUsuńJuz nie moge sie doczekac az cos miedzy nimi sie zadzieje :))
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na bloga :
www.pierwszytaki.blogspot.com